poniedziałek, 24 listopada 2014
Rozdział XXXI " No chyba nie... "
- Kiego wolta ?- Dosia wparowała do pokoju.
- Skąd to się tu wzięło ?- spytałam
- Skąd mam wiedzieć ?- odpowiedziała i wyszła.
- DZIĘKI ZA POMOC ! - krzyknełam i zaczełam otwierać pudło.
Po około 15 minutach udało mi się je otworzyć. W środku było dożo ozdób świątecznych. Wyjęłam je, by zobaczyć w jakim są stanie. Gdy skończyłam włożyłam je z powrotem do kartonu i zniosłam je na dół. Ozdoby już są, zostaje jeszcze sprawa prezentów. 14 paczek na osobę ? Nie za dużo ?
- Ej ! A co zrobimy z prezentami ?- spytałam wchodząc do kuchni w której był D.O, Chanyeol i Iza.
- Nie wiem.- powiedział Chanyeol.
- Może zrobimy losowanie czy coś ?- zaproponował Kris, który właśnie wszedł do kuchni.
- Czemu nie.
Gdy mieliśmy już wszystko przygotowane, usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy.
- To kto pierwszy ?- spytałam.
- Może od najstarszego ?- zaproponował Luhan i jak na zawołanie Xiumin podszedł do kapelusza w którym były karteczki.
Włożył rękę do kapelusza i wyjął jedną.
- Chen.- przeczytał na głos i przybił piątkę z chłopakiem.
- Następny !- krzyknęłam.
Podszedł Kris zastanowił się chwilę i także wyciągnął karteczkę.
- Kogo masz, kogo masz...- pytał zaciekawiony Tao
- No zgadnij.
- Siebie ? - spytał.
- Nie, ciebie.- powiedział Kris
Chłopacy po kolei podchodzili by wybrać kartkę, aż przyszła kolej na Izę. Podeszła i wzięła jedną.
Wylosowała karteczkę, ale nie chciała powiedzieć co było na niej napisane. Potem podeszłam ja. Zaczęłam losować między 2 kartkami, nie mogłam się zdecydować. W końcu wzięłam jedna, otworzyłam i przeczytałam.
- Chanyeol.
Ostatnia karteczka powędrowała do Dosi. Przeczytała na głos.
- No nie ! To nie fair!- krzyknęła i wszyscy wiedzieli o co chodzi.
- Kogo masz ?- spytał Kai
Spojrzałam na jej karteczkę i wybuchnęłam śmiechem.
- Kogo ma ?- spytał Baekhyun.
- K...K-Kai'a.- powiedziałam przez śmiech.
- Uuuuuu...- rozległo się po sali.
- Morda !- wrzasnęłam.
- Spokojnie, złość piękności szkodzi.- odezwał się Kai i pogłaskał ją po głowie jak małe dziecko.
- Trzymajcie mnie w pięciu, bo w trzech nie dacie rady...- zaczynał przeginać.
- Jak myślisz będzie rzucać talerzami ? - Baekhyun spytał Kai'a
- Zaraz tobą rzucę... - stwierdziła najmłodsza przez zęby
- Za nogi i o ścianę... - odezwałąm się.
-...żeby muchę zabić.- dodała Iza
- Ej ! Gdzie przywiesić jemiołę ?- spytał Baekhyun.
- Daj !- zabrałam mu ją.
Podniosłam roślinę pomiędzy kłócącą się parę, ale tylko zaledwie się gnełam nad głowę Dosi. Chyba trafiłam w czuły punkt ponieważ było widać wyraźne rumieńce na twarzy dziewczyny.
Wtedy wszyscy zaczęli krzyczeć:
- Gorzko ! Gorzko ! Gorzko !
- No chyba nie...- stwierdziła Dosia
- No tak. Będzie święty spokój.- stwierdził chłopak stojący "pod" jemiołą razem z najmłodszą.
- No chyba cię tyłek boli! Usiądź na jakiejś poduszce czy co.
- Dla ciebie wszystko.- stwierdził chłopak, poszedł po poduszkę i usiadł na niej na podłodzę.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Polecam maść na ból dupy.- dopowiedziałam
- Tylko jeszcze zaszczekaj.- powiedziała przez śmiech długowłosa.
Kai jak to Kai posłuchał się i zaszczekał. Ja już ze śmiechu zwijałam się na podłodze.
- No dobra koniec śmiechów. Tradycja to tradycja. Gorzko! - Krzyknełam
- Ehh...
W tym momencie do najmłodszej od tyłu podszedł Kai, złapał ją za ramiona i pocałował w policzek.
- Ooooooo....- dało się usłyszeć w tle.
Najmłodsza , już cała czerwona, zakryła policzki i poszła do swojego pokoju.
- Wiedziałem. - stwierdził Kai
- Dobra. Koniec tej gadki. Choinka się sama nie ustroi.- powiedziałam poganiając wszystkich.
*narracja Izy*
Gdy skończyliśmy ubierać choinkę było już po 21. Przetarłam lekko oczy i postanowiłam pójść się umyć. Poszłam do pokoju po piżamę i skierowałam się do łazienki by wziąć prysznic. Gdy wyszłam, poszłam do pokoju. Zauważyłam, że moja siostra już śpi. Nie chcąc jej budzić, po cichu przemknęłam się w stronę łóżka i położyłam się na nim. Wierciłam się na nim jakieś 15 minut, lecz w końcu udało mi się zasnąć.
Rano obudził mnie budzik wskazujący 9:30. Spojrzałam na łóżka dziewczyn. Aizis już nie było w pokoju, a Dosia leżała i czytała jakąś mangę.
- Co czytasz ? - spytałam.
- Mangę, nie widać ?
- Widać, ale jaką ?
- Literkową.- zaśmiała się
- Dzięki. - odpowiedziałam i poszłam się przebrać.
Gdy już przebrana zeszłam na dół nikogo nie było. To było dziwne. EXO śpi ! No nie wieże. Chwila... porwali Aizis ! Ej ! Ja to chciałam zrobić ! Niedługo się na nich obrażę. Zabrali mi mój przywilej ! Niewiele myśląc podeszłam do lodówki by coś zjeść. Wyjęłam składniki potrzebne do przygotowania jajecznicy i zaczęłam ją smażyć. Po chwili do kuchni weszła Aizis.
- Uff... już myślałam, że cię porwali...- odetchnęłam z ulgą.
- Chciałabyś.- odpowiedziała.
- Nom. A żebyś wiedziała.
- Małpa...
- No miło. Wyczuło się że ktoś coś w kuchni robi. - zaśmiałam się.
- Nie....
- Gdzieś ty w ogóle była ? - spytałam zaciekawiona
- Tu tu i tam.- odpowiedziała.
- Okej. Nie wnikam.- powiedziałam wyjmując talerz.
Nałożyłam na niego jajecznicę i usiadłam przy stole. Młodsza poszła do salonu i włączyła telewizor. Po skończonym posiłku zmyłam brudne naczynia i usiadłam obok Aizis.
- Pójdziesz ze mną później na zakupy ?- spytałam młodszej.
- Jasne. Przy okazji kupie prezent dla Chanyeol'a. Co taki Chanyeol chciałby dostać ?- spytała.
- A co ja adwokat ? - spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. - Pistolet na wodę.
- Nie mogłaś tak od razu ?- powiedziała.
Po chwili usłyszałyśmy dźwięk tłuczonego szkła w kuchni. Zerwałyśmy się na równe nogi i pobiegłyśmy w tamtą stronę. W pomieszczeniu spostrzegłam Dosię, zbierającą resztki szkła.
- Co się stało ?!- spytałam przerażona
- Nic, szklanka wypadła mi z rąk.- odpowiedziała.
- Tak sama z siebie ?- spytała Aizis.
- Bywa.
- No ok. Jedziesz z nami na zakupy ?- spytałam.
- Czy ja słyszałem zakupy ? Mogę też iść ? Proszę, proszę, proszę...- prosił Tao.
- Jesteś dziewczyną, że chcesz z nami iść ? - spytałam
- No nie, ale mogę ?
- TAO ! - krzyknęłyśmy równo, aż chłopak podskoczył.
- No dobra, dobra.
- Zbierajcie się, zaraz idziemy.- powiedziałam i poszłam do pokoju, żeby wziąć torebkę i portfel.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz