niedziela, 26 stycznia 2014
Rozdział X "Jej i tak to nie grozi"
Siedziałyśmy w kawiarni jeszcze jakieś pół godziny po czym poszłyśmy się przejść. Szłyśmy wzdłuż ulicy gdy zobaczyłyśmy... SNSD ?! A dokładniej Sunny, Hyoyeon, Tiffany, Yuri i Seohyun otoczone przez fanów. No cóż taka cena sławy.
- My się chyba znamy ? - Spytała Hyoyeon podchodząc do mnie.
- Chyba tak, my jesteśmy LuckyGirl's. Jesteśmy w...- nie dane mi było dokończyć kiedy wszystkie zaczęły się nas pytać.
- Jak macie na imię ?- spytała Sunny
- Jestem Dorota, to moja siostra Iza, a to druga Iza, inaczej Aizis.
- A ile macie lat ?- spytała Tiffany
- Ja mam 17, Iza 18 a Dosia 16.- odpowiedziała Aizis
- Jakie wy jesteście urocze.- rozczulała się Yuri
- Ja nie jestem urocza !- krzyknęła Aizis
Walnęłam tylko facepalma a Iza jak zwykle zaczęła się śmiać.
- Oj nie złość się. Złość szkodzi urodzie.- powiedziałam
- Jej i tak to nie grozi.- powiedziała Iza
- Ććć... Nie znasz się.- uciszyła ją Aizis
- Może wejdziemy.- spytała Sunny widząc że robi się trochę tłoczno
Weszłyśmy do środka i zaczęłyśmy rozmawiać na różne tematy. Został nawet poruszony temat naszego występu. Gdy nagle...
- Może byście były tak łaskawe i przyszły na sale ! - usłyszałam głos Sehuna.
- No dobra zaraz przyjdziemy !- krzyknęłam w odpowiedzi - Musimy już iść. Dzieci krzyczą. Miło nam się rozmawiało. Nie ciągnij mnie tak bo mi rękę urwiesz !- powiedziałam już ciągnięta przez moją kochaną siostrę prosto na salę.
Weszłyśmy do pomieszczenia i usiadłyśmy na środku sali, przez co chłopacy cały czas się o nas potykali. Byłyśmy takie hojne, że przesunęłyśmy się. Usiadłyśmy pod ścianą, ale i tak po chwili musiałyśmy wstać. Nie ma to jak wbicie chłopakom w środek utworu. Wyszłyśmy na środek i zaczęłyśmy tańczyć razem z nimi.
* narracja Izy
Po kilku godzinnej próbie skończyliśmy tańczyć. Poszłam się napić i po chwili dołączyłam do dziewczyn siedzących jak zwykle na samym środku sali. Najwidoczniej to już normalne. Usiadłam pomiędzy dziewczynami.
- Szczerze spać mi się chce... - Powiedziała Dosia kładąc się na plecach.
- A komu się tu nie chce jest... 3 w nocy.- powiedziałam spoglądając na zegarek w telefonie.
Było już kompletnie ciemno. Wyjrzałam na korytarz. Nikogo tam nie było, a wydawało mi się jakby ktoś przechodził. Nagle z za drzwi wyskoczył D.O.
- Boże... Wystraszyłeś mnie ! Nie rób tak więcej ! - powiedziałam i uderzyłam go w ramię.
- A więc się boisz.
- Ja...? Czego...?- spytałam
- Mnie.- odparł krótko
- Wcale nie. Jest późno i jestem zmęczona, to dlatego.- wyjaśniłam
- Wmawiaj sobie i tak wiem lepiej. - stwierdził ze swoim uśmieszkiem wyrytym na twarzy.
Wróciłam do dziewczyn, a D.O do chłopaków. Pogadałyśmy jeszcze chwile i zaczęłyśmy się zbierać do domów. Po 10 minutach byłyśmy gotowe. Pożegnałyśmy się z chłopakami i poszłyśmy. Następnego dnia rano byłam tak padnięta ze nie mogłam utrzymać się na nogach. Dosia już siedziała w salonie oglądając jakiś film. Nie wiem skąd ona ma tyle siły. Wzięłam tylko szklankę soku i wróciłam do pokoju. Włączyłam laptopa i zaczęłam odpisywać koleżankom z Polski. Jak zwykle najstarsza z nich pytała się czy widziałam Luhan'a. Po chwili rozmowy powiedziała, że musi już uciekać bo jest późna godzina. Głupie trefy czasowe ! Zadzwoniłam do Aizis.
- Umierasz czy jeszcze żyjesz. - spytałam chichocząc
- A jak myślisz - odpowiedziała zaspanym głosem
- Czyli jednak nie.- powiedziałam po czym zaczęłam się śmiać
- Skoro tak mówisz...- powiedziała i się rozłączyła
Wstałam, wzięłam ubrania i poszłam pod prysznic. Potem zeszłam na dół coś zjeść. Z lodówki wyciągnęłam mleko i płatki z szafki. Zaczęłam konsumować.
- Idziemy do chłopaków ? - spytałam Dorota.
- No dobra tylko daj mi zjeść. - stwierdziłam po przełknięciu porcji posiłku.
Gdy już skończyłam moja siostra już była gotowa do wyjścia. Ubrałam wygodne buty i wyszłyśmy. Do dormu EXO nie było daleko. Po chwili byłyśmy już na miejscu. Drzwi otworzył nam Sehun jakoś dziwnie szczęśliwy.
- Siema. Wbijajcie. - chłopak zaprosił nas do środka.
- Ej co mu jest ?! - spytała Dosia.
- Nie nic czasami ma takie napady śmiech razem z Chanyeol'em. Patrz. - przerwał Suho - BUDYŃ ! - krzyknął a Sehun i Chanyeol turlali się po ziemni ze śmiechu.
- Oni tak na serio ?- spytałam udając Sehuna z jego poker face.
- No, olewajcie ich. - odezwał się Tao.
- Ej !! - krzyknęli jednocześnie Sehun i Chanyeol.
- Dobrze mieć tak dzień wolny. - westchnoł Kris.
- Może macie ochotę na lody. - wyrwał się z zamyślenia Suho.
- Dobry pomysł. - odpowiedziałam i już po chwili staliśmy na jednej z najbardziej zatłoczonych ulic w Seulu. Mieszkamy tu od paru lat a i tak nie znamy tego miasta tak dobrze. Pozwoliłyśmy im prowadzić. Najpierw zahaczyliśmy o dom przyjaciółki i obudziliśmy ją telefonem. Momentalnie do nasz przyszła. Nie zastanawiałam się jak ona tak szybko się zebrała. Poszliśmy dalej. Trafiliśmy do dość ciekawo umeblowanej kafejki. Ja zamówiłam lody o smaku jagodowym, Dosia wzięła truskawkowy, a Aizis czekoladowe. Ja jak zwykle gapa ubrudziłam Suho swoją porcją. Zaczęłam go przepraszać,a on powtarzał w kółko że nic się nie stało.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nazwać Aizis słodką jest to grzech ^^
OdpowiedzUsuńUbrudzić kogoś lodami standard. Uniknąć tego to " CUD " :)
Czekam na dalszą część