sobota, 15 marca 2014

Rozdział XVII " Tak, już w to wierzę "


Szliśmy ulicami Seulu. Wygłupialiśmy się i śmialiśmy w najlepsze. To chyba u nas standard. Ciekawe gdzie pójdziemy, bo szczerze nie wiem nawet gdzie idziemy.
- To gdzie idziemy ?- spytała Iza przerywając ciszę
- Może do Mc'ak na kurczaka ?- spytał Luhan
- Nie, na oscypki do Wadowic.- odrzekłam
- Gdzie ?- spytał Lay
- Do takiego miasta w Polsce. Nawet nie próbuj mnie pytać co to oscypki.- zaśmiałam się
- Ok.- odrzekł chłopak
- Zakład, że spotkamy w Mc'u Onew ?- spytała Dosia
- Możliwe, że tak.- uśmiechnął się Suho
Po 15 minutach byliśmy przed Mc Donald'em. Weszliśmy do budynku i zajęliśmy wolny stolik.
- O dziwo, jednak go tu nie ma.- zaśmiała się Dosia
- Serio ?- zdziwiła się Iza
Nagle zadzwonił mój telefon. Zerknęłam na wyświetlacz. Była to moja mama.
- Zaraz wracam.- powiedziałam
Wstałam od stołu, wyszłam z budynku i odebrałam.
- Halo ?- powiedziałam do telefonu
- Cześć skarbie.- odezwał się głos w telefonie.- Gdzie jesteś ?- spytała moja rodzicielka
- W Mc'u z przyjaciółmi.- odrzekłam.- Coś się stało ?
- Nie, tylko musimy z tobą porozmawiać. Kiedy będziesz ?
- Nie wiem. Może za jakąś godzinę ?
- Dobrze. Papa.- powiedziała i rozłączyła się
Schowałam telefon do kieszeni spodni i wróciłam do reszty. Gdy skończyliśmy jeść, poszliśmy jeszcze na spacer, po czym wróciliśmy do domów. Weszłam do budynku. Zdjęłam buty i kurtkę i skierowałam się do salonu. Zastałam tam swoich rodziców.
- Cześć.- przywitałam się.- O czym chcieliście porozmawiać ?- powiedziałam i usiadłam na kanapie na przeciwko rodziców
Ci spojrzeli na siebie po czym tata powiedział:
- Wracamy do Polski.
- CO ?!- wrzasnęłam
- Uspokuj się.- powiedziała moja mama
- Jak mam być spokojna ?!- krzyknęłam podnosząc się z kanapy.- Po co w ogóle chcecie tam wracać ?!
- Zostałem przeniesiony na inne stanowisko i dlatego musimy się przeprowadzić.- wyjaśnił mi mój tata
- I co ?! Mam rzucić wszystko ! Pracę, naukę i przyjaciół ! Jak chcecie to jedźcie, ja zostaje !
- Jedziesz z nami i koniec. W sobotę wylatujemy.- skwitował ojciec
Wstałam i pobiegłam prosto do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i rozpłakałam. Po chwili usłyszałam otwierające się drzwi, nie miałam ochoty podnosić głowy i patrzeć kto to. Ta osoba usiadła koło mnie.
- Co się stało ? - Usłyszałam głos to była Iza.
- W sobotę wracam do Polski. Pewnie nie mam żadnego sposobu żeby tu wrócić.- stwierdziłam
- Czemu ?
- Tata został przeniesiony na inne stanowisko. Nie ma już dla mnie ratunku !- powiedziałam dramatycznie i schowałam twarz w poduszkę
- Zobaczysz, na pewno coś wymyślimy.
- Tak, już w to wierzę.- podniosłam wzrok na Izę.
Potem zerknęłam w drzwi. Stała tam Dosia, a za nią cała zgraja. Automatycznie na twarzy pojawił mi się uśmiech, ale w głębi i tak się smuciłam. Chyba wszystko słyszeli bo nie byli zadowoleni.
- Aizis... Jak to wyjeżdżasz ?- spytała Dosia ze łzami w oczach
Nic nie odpowiedziałam tylko ponownie schowałam twarz w miękkiej poduszce. Łzy leciały mi strumieniami. Już się do nich przywiązałam a teraz mam ich opuścić ? Rozumiem że tata będzie mieć lepszą pracę, ale to nie fair. Kiedyś trzeba było się ich zawsze słuchać i nie było wyjścia, teraz też tak jest. Ludzie nie jestem dzieckiem. Umiem o siebie zadbać. Podniosłam zapłakane oczy z nad poduszki, już wszyscy byli koło mnie.
- Nie patrzcie się tak na mnie, co wam zrobiłam ?!- krzyknęłam
- Nic, ale nie musisz krzyczeć.- powiedział Lay i objął mnie ramieniem
- Przepraszam.- powiedziałam i spuściłam wzrok

2 komentarze:

  1. Błąd w tytule...tylko wy to potraficie...

    OdpowiedzUsuń