- Nie czemu ?- spytał głupio
* narracja Aizis
Kiedy już wszystko omówiłam z ciocią i wujkiem w sprawach tego o której mam wracać do domu i o reszcie obowiązków, ruszyłam w drogę do domu dziewczyn. Po chwili dostałam SMS'a.
~ Rozmowa SMS ~
Dosia: Jesteśmy u chłopaków.
Ja: Ok, ale poczekaj na mnie.
Dosia: Ale z czym mam poczekać ?
Ja: Chcę widzieć jak podrywasz Kai'a. xD
Dosia: -.-
~ Koniec Rozmowy SMS ~
Po chwili byłam już pod dormem chłopaków. Zapukałam, a drzwi otworzyły się. Zza nich wyczołgał się Baekhyun.
- RATUJ MNIE ONI CHCĄ MNIE ZJEŚĆ !- krzyczał chcąc się wydostać z mieszkania.
Przesunęłam się odrobinkę by ten mógł "uciec". Spojrzałam na chłopaka, a potem na drzwi. Nagle za Baekhyun'em wybiegł Chen.
- NIE UCIEKNIESZ PRZEDE MNĄ I TAK WIEM GDZIE MIESZKASZ !- krzyczał goniąc starszego
W tym momencie pozdrowiłam podłogę w progu mieszkania.
- To nie jest śmieszne !
- Właśnie że jest !- dalej się śmiałam.- Co się tak właściwie stało ?- spytałam gdy się już ogarnęłam
- Po prostu Baekhyun zaczął się kłócić z Chenem o to kto wyżej zaśpiewa. - zaczęła tłumaczyć Dosia. - Potem postanowili zrobić konkurs. Chen przegrał bo nie mógł wyciągnąć jednej nutki i się zezłościł na Baekhyun'a no i wiadomo co dalej...
- Wariaty.- stwierdziłam
- Dopiero teraz to zauważyłaś ?- spytała Iza i podeszła do Suho
- Możliwe.- popatrzyłam po chłopakach.
- To wychodzimy dziś ?- spytała dziewczyna
- Tak, chyba że nie masz ochoty.- odrzekł niepewnie
- Jasne, że mam.- powiedziała i zaśmiała się
Razem z Dosią przeszłyśmy obok nich i zaczęłyśmy gruchać jak gołębie.
- Tak idźcie na dach, ale nie zapomnijcie wziąć jogurtu.- powiedziała moja imienniczka
- Dobry pomysł.- stwierdziła Dosia
- Idziemy ? - spytałam z zaciekawieniem
- Macie jakiś jogurt w lodówce ?- Dosia zwróciła się do D.O
- No mamy.- stwierdził chłopak podchodząc do lodówki.
- ZWARIOWAŁEŚ ! CHCESZ JE POZABIJAĆ?! - zaczął krzyczeć Kai
- To jogurt naturalny, nic im się nie stanie.- stwierdził wielkooki
- Ja nie o tym mówię. Przecież mogą spaść.
- Spoko. Kiedyś spadłam z dachu i nic mi nie było.- odezwałam się, a chłopacy dziwnie na mnie spojrzeli.- No co ?
- Cała Aizis. Szalona jak śnieg latem.- stwierdziła Dosia
- Śnieg latem ? Serio ? Nic lepszego nie mogłaś wymyślić ?
- ... Nie znasz się.- odrzekła
- Jak wolisz.
- Coś ty brała że taka spokojna jesteś ? - zdziwiła się najstarsza
- Nic.
- Aha... Już widzę cię bez odwalenia czegoś...- powiedziała najmłodsza
- To co, idziemy na ten dach ?- spytałam
- Wszystko co dobre szybko się kończy.- stwierdził Sehun
- Nie no ty się mało odzywasz, ale jak się odezwiesz to z sensem.- obudziła się Iza
- Tak samo jak ty. Ale z taką różnicą że ty gadasz bez sensu.- odezwała się Dosia
- No chyba ty.- powiedziałam, a dziewczyna udała że się obraziła
- Aizis mnie obraża !- skarżyła się swojej siostrze przytulając do niej
- Aizis, bo się zamknie w sobie.- powiedziała najstarsza
- Ale ja jej nie biję !
- Macie kakałko ?- spytała siostra Dosi
- Jakie kakałko ? Gdzie ?- ocknęła się
- No mamy, a po co ci ? - Spytał Xiumin
- KAKAŁKO ! - pisnęła najmłodsza
- Dobra, już wiem.
- Ja zrobię.- zgłosił się Kai, a dziewczyna podeszła do niego i patrzyła co robi.
- Jesteś bardziej dziecinna niż wyglądasz.- stwierdził Luhan
- Za to ty na odwrót.- skwitowała
Gdy chciał zalać kubek wodą poparzył się. Od razu zamoczył dłoń w zimnej wodzie.
- Daj to sieroto.- odezwał się D.O.
- Sam jesteś sierotą, sieroto...
*narracja Dosi
Wreszcie dostałam moje upragnione kakałko. Dochodziła godzina 14, a Iza i Suho chyba wychodzili. Spojrzałam na Aizis, a ona na mnie. Gdy przeszli obok nas, znowu zagruchałyśmy jak gołębie.
- Na dach.- powiedziała Iza
- Ok.- odrzekłyśmy równo i zaczęłyśmy iść w stronę drzwi
- A wy gdzie ?- spytał Chen
- Na dach.- odpowiedziałam
- Nie chcesz kakałka ?- spytał
- A czy ja mówię że nie chcę ?- powiedziałam i wróciłam po kubek z napojem.- Czekaj, a jak my tam wejdziemy ?- spytałam po chwili
- Yyy...Polecimy ? - spytała starsza
- Ok. Kris nam skrzydła pożyczy.- odrzekłam
- Czemu ja ! - krzyknął lider chińskiej grupy
- Bo nie ma dżemu. - dogryzałam chłopakowi
- Jest. W lodówce.- powiedział jak zawsze nieogarnięty Lay.
Właśnie tu nastąpiło moje załamanie, jego nieogarniętą łepetyną.
- Czy czasem sufit ci się nie załamał ?- spytałam z sarkazmem
- Nie no, gdzie tam, sufit na razie mają cały.- zaśmiała się Aizis i spojrzała na sufit
- Na razie.- powtórzyłam po dziewczynie.
W tym momencie pozdrowiłam podłogę w progu mieszkania.
- To nie jest śmieszne !
- Właśnie że jest !- dalej się śmiałam.- Co się tak właściwie stało ?- spytałam gdy się już ogarnęłam
- Po prostu Baekhyun zaczął się kłócić z Chenem o to kto wyżej zaśpiewa. - zaczęła tłumaczyć Dosia. - Potem postanowili zrobić konkurs. Chen przegrał bo nie mógł wyciągnąć jednej nutki i się zezłościł na Baekhyun'a no i wiadomo co dalej...
- Wariaty.- stwierdziłam
- Dopiero teraz to zauważyłaś ?- spytała Iza i podeszła do Suho
- Możliwe.- popatrzyłam po chłopakach.
- To wychodzimy dziś ?- spytała dziewczyna
- Tak, chyba że nie masz ochoty.- odrzekł niepewnie
- Jasne, że mam.- powiedziała i zaśmiała się
Razem z Dosią przeszłyśmy obok nich i zaczęłyśmy gruchać jak gołębie.
- Tak idźcie na dach, ale nie zapomnijcie wziąć jogurtu.- powiedziała moja imienniczka
- Dobry pomysł.- stwierdziła Dosia
- Idziemy ? - spytałam z zaciekawieniem
- Macie jakiś jogurt w lodówce ?- Dosia zwróciła się do D.O
- No mamy.- stwierdził chłopak podchodząc do lodówki.
- ZWARIOWAŁEŚ ! CHCESZ JE POZABIJAĆ?! - zaczął krzyczeć Kai
- To jogurt naturalny, nic im się nie stanie.- stwierdził wielkooki
- Ja nie o tym mówię. Przecież mogą spaść.
- Spoko. Kiedyś spadłam z dachu i nic mi nie było.- odezwałam się, a chłopacy dziwnie na mnie spojrzeli.- No co ?
- Cała Aizis. Szalona jak śnieg latem.- stwierdziła Dosia
- Śnieg latem ? Serio ? Nic lepszego nie mogłaś wymyślić ?
- ... Nie znasz się.- odrzekła
- Jak wolisz.
- Coś ty brała że taka spokojna jesteś ? - zdziwiła się najstarsza
- Nic.
- Aha... Już widzę cię bez odwalenia czegoś...- powiedziała najmłodsza
- To co, idziemy na ten dach ?- spytałam
- Wszystko co dobre szybko się kończy.- stwierdził Sehun
- Nie no ty się mało odzywasz, ale jak się odezwiesz to z sensem.- obudziła się Iza
- Tak samo jak ty. Ale z taką różnicą że ty gadasz bez sensu.- odezwała się Dosia
- No chyba ty.- powiedziałam, a dziewczyna udała że się obraziła
- Aizis mnie obraża !- skarżyła się swojej siostrze przytulając do niej
- Aizis, bo się zamknie w sobie.- powiedziała najstarsza
- Ale ja jej nie biję !
- Macie kakałko ?- spytała siostra Dosi
- Jakie kakałko ? Gdzie ?- ocknęła się
- No mamy, a po co ci ? - Spytał Xiumin
- KAKAŁKO ! - pisnęła najmłodsza
- Dobra, już wiem.
- Ja zrobię.- zgłosił się Kai, a dziewczyna podeszła do niego i patrzyła co robi.
- Jesteś bardziej dziecinna niż wyglądasz.- stwierdził Luhan
- Za to ty na odwrót.- skwitowała
Gdy chciał zalać kubek wodą poparzył się. Od razu zamoczył dłoń w zimnej wodzie.
- Daj to sieroto.- odezwał się D.O.
- Sam jesteś sierotą, sieroto...
*narracja Dosi
Wreszcie dostałam moje upragnione kakałko. Dochodziła godzina 14, a Iza i Suho chyba wychodzili. Spojrzałam na Aizis, a ona na mnie. Gdy przeszli obok nas, znowu zagruchałyśmy jak gołębie.
- Na dach.- powiedziała Iza
- Ok.- odrzekłyśmy równo i zaczęłyśmy iść w stronę drzwi
- A wy gdzie ?- spytał Chen
- Na dach.- odpowiedziałam
- Nie chcesz kakałka ?- spytał
- A czy ja mówię że nie chcę ?- powiedziałam i wróciłam po kubek z napojem.- Czekaj, a jak my tam wejdziemy ?- spytałam po chwili
- Yyy...Polecimy ? - spytała starsza
- Ok. Kris nam skrzydła pożyczy.- odrzekłam
- Czemu ja ! - krzyknął lider chińskiej grupy
- Bo nie ma dżemu. - dogryzałam chłopakowi
- Jest. W lodówce.- powiedział jak zawsze nieogarnięty Lay.
Właśnie tu nastąpiło moje załamanie, jego nieogarniętą łepetyną.
- Czy czasem sufit ci się nie załamał ?- spytałam z sarkazmem
- Nie no, gdzie tam, sufit na razie mają cały.- zaśmiała się Aizis i spojrzała na sufit
- Na razie.- powtórzyłam po dziewczynie.